Epilog.
Liam's POV
- Nie boję się - myślałem i taka była prawda. Może to przez fakt, że to wszystko ma się skończyć i to w niezbyt dobry sposób. Myślę, że byłem przygotowany na ten dzień. Myślenie o sposobie jak się stąd wydostać tak, by nikt o tym nie wiedział. Teraz wszyscy myślą, że ja i Niall zostaliśmy porwani.
Jestem ciekaw jak ludzie zareagują, kiedy się dowiedzą, że wszystko to to moja sprawka. Zastanawiałem się jak wielu ludzi mnie znienawidzi albo ile osób pomyśli, że to tylko żart.
Zacząłem chodzić po pokoju zastanawiając się co robić. Mogłem jedynie sprawdzać w oknie czy jeszcze nie przyjechali. Ale jeszcze tego nie zrobili i byłem trochę zmieszany, bo przecież Clair zadzwoniła po nich zeszłej nocy. Powinni już tutaj być.
Nagle usłyszałem jak ktoś zamyka drzwi samochodu, więc wyjrzałem przez okno. Zauważyłem auto gliniarzy zaparkowane przed domkiem. Po chwili przyjechało ich więcej. Było ich koło ośmiu. Gliniarze powyciągali pistolety, opierając je na dachach i celując w stronę domu.
Zaczęło się.
Wiedziałem dokładnie co mam zrobić.
Szybko pobiegłem do komody i wyciągnąłem pistolet.
Następnie pobiegłem na strych.
Niall's POV
Nie wiedziałem jak długo tutaj byłem ani ile spałem. Ale wiedziałem, że wciąż jestem uwięziony na strychu, nie wiadomo gdzie.
Clair spała w kącie, ale coś było inaczej. Nie wiem czy to przez ciemność, ale wyglądała na szczęśliwą.
Przez kilka sekund było cicho, zanim usłyszałem czyjeś kroki. Szybko się wyprostowałem i obserwowałem drzwi. Nic się nie działo, było cicho. Nagle zapaliły się światła, a drzwi zostały otwarte. Mrużyłem oczy próbując zobaczyć, kto to był. Oczywiście, Liam.
- Wstawaj! - krzyknął, kopiąc Clair w nogę. Widziałem jak drgnęła, a jej oczy nagle się otworzyły. Wciąż się uśmiechała. Patrzyłem na nią zmieszany, ale nic nie mogłem zrobić. Przez brak wody i jedzenia byłem jak sparaliżowany.
Obserwowałem jak Clair wstaje. Liam przycisnął ją za gardło, przykładając pistolet do jej głowy. Uśmiech natychmiast zniknął z jej twarzy, a strach pojawił się w jej oczach.
- Myślisz, że to zabawne? Zobaczymy, kto się będzie śmiał ostatni - powiedział Liam. Nagle ktoś wszedł do środka, kierując bronią w stronę Liama. Kilka sekund później zdałem sobie sprawę, że to był gliniarz, a Clair wiedziała, że mają przyjechać. To był powód jej uśmiechu.
Policjant powiedział coś do radia, a ja po prostu tam siedziałem i patrzyłem na jego broń. Nie wiedziałem, czemu nic do niego nie powiedział, dopóki do środka nie wszedł kolejny agent FBI. Spojrzałem na Clair, a ona na mnie. Wiedziałem, że to wszystko to moja wina i że to przeze mnie teraz ma przykładany pistolet do skroni.
- Liam - powiedział jeden z mężczyzn. - Nazywam się Thomas Greenlane. Pracuję w FBI i jestem tu, by ci pomóc. Wiem co sobie myślisz. Nie ma szans, byś z tego wyszedł. Ale obiecuję, jest wyjście. Musisz tylko odłożyć pistolet - wyjaśnił Greenlane.
Wiem jak to jest w filmach. Oni zawsze kończą akcję aresztując faceta, nie ma innego wyjścia. Wiedziałem, że Liam myślał o tym samym, bo oglądaliśmy takie filmy razem. Wiedziałem też, że im bardziej wkurzony będzie Liam, tym bliżej Clair była śmierci, a oni myślą, że go schwytają. Nie rozumieją, że Liam jest mądrzejszy od nich wszystkich. On ma już jakiś plan, nie ważne co oni mieli w planach.
- To nie tak działa - powiedział Liam poważnie.
Widziałem, że dwójka gliniarzy próbuje wymyślić coś i powiedzieć do Liama, żeby tylko nie strzelił.
- Liam, ty i ja wiemy, że sam się zapędziłeś w kozi róg. Ale nie wiesz, że mogę ci pomóc z niego wyjść, możesz zacząć wszystko od nowa.
- Dlaczego? - załkałem, przerywając Greenlane'owi.
Wszyscy spojrzeli na mnie, jakby dopiero zauważyli, że tez tu jestem. - Dlaczego to robisz?! - próbowałem krzyczeć, ale bardziej szeptałem. Czułem gulę rosnącą w gardle, a moje oczy zaszły łzami, ale nie dlatego, że byłem smutny czy wystraszony tylko dlatego, że miałem dość tej całej sytuacji. Miałem dość budzenia się każdego dnia, próbującego przekonać siebie, że wszystko będzie dobrze, kiedy tak naprawdę on mógł mnie zabić w każdej chwili.
- Dlaczego zamieniasz każdy mój dzień w piekło?! - próbowałem znów krzyknąć, ale na marne. Nie umiałem nawet wstać.
Przez minutę było cicho. Widziałem, że Liam staje się coraz bardziej wściekły, ale dlaczego?
- Przez twojego ojca! Ten dom był najszczęśliwszym miejscem na świecie, to tu uciekałem przed wszystkim! Ale teraz nie mogę przez to co zrobił! Przychodził tu co miesiąc, a ja musiałem to wszystko widzieć! Co powiedział tobie i twojej mamie? Że wyjeżdżał na biznesowy wyjazd! Zgadnij gdzie wtedy bywał, Niall. Tutaj, gwałcąc moją matkę i zmuszając mnie, żebym to oglądał. Nie ważne jak się starałem, każdego dnia to widzę. Każdy moment, gdy mama krzyczała, by przestał! Albo "proszę, nie!"! Mam to dalej w głowie, niezależnie od tego co zrobię i gdzie pójdę. Potrafię tylko go widzieć, śmiejącego się, a ją płaczącą! - krzyknął.
Siedziałem w kompletnym szoku, mocno płacząc, bo pamiętałem, gdy tata wyjeżdżał i mówił, że to z pracy. Pamiętałem jak wracał z ranami na ramionach.
- To po prostu nie chce odejść! - krzyczał głośniej, jakby próbował wyrzucić wszystko z pamięci. - Zatrzymajcie to! Po prostu to zatrzymajcie! - krzyczał.
- Nie możesz tego zatrzymać. Nie ważne jak bardzo będziesz się starał, to wróci. Wiem jak się czujesz, Li - zacząłem, ale mi przerwał.
- Nie wiesz jak się czuję! Nikt tego nie wie i nie będzie wiedział! A ty, ty tylko przypominałeś mi o nim. Sposób w jaki mówisz, chodzisz, jesz, śpisz. Już tak nie mogę! - dalej krzyczał. Widziałem, że był wściekły.
Wiedziałem, że to dalej siedzi w jego głowie. Obraz jego mamy i mojego taty.
- Mogą odejść, Liam. Musisz po prostu zmienić tok myślenia. Myśl o czymś dobrym w twoim życiu, czymkolwiek. Tylko proszę, nie rób tego - powiedziałem, widząc jak znów zamyka oczy. Powoli zabrał pistolet od głowy Clair.
Zapomniałem o policjantach, wiedziałem że nie wiedzą co mają powiedzieć w tym momencie. Wiem, że nigdy nie byli w takiej sytuacji. Ale do cholery, powinni się cieszyć, że nic nie mówili.
- Nie mogę - wyszeptał Liam. Wtedy przyłożył pistolet do swojej głowy, naciskając na spust.
- Liam! - krzyknąłem, próbując go odciągnąć, ale było już za późno.
Obserwowałem jak on i Clair powoli opadając na ziemię.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że nabój trafił nie tylko w Liama, ale także i w Clair.
###
CÓŻ ZA OTWARTE ZAKOŃCZENIE PROSZĘ PAŃSTWA!
Tak, to koniec.
Niesamowite, że Stalker się kończy. Niedawno przecież szukałyśmy jakiegoś opowiadania, szablonu, robiłam okładkę czy pisałam opis. I to koniec? OMG. Niby trochę się opuszczałyśmy, ale i tak czuje sentyment do tego i smutno mi. ;c
Trochę statystyk na dzień dzisiejszy (04.05.2015):
Liczba wyświetleń - 8 653.
Liczba komentarzy - 56.
Dziękujemy za każde wyświetlenie, za każdy komentarz, za wszystko.
Wiernym czytelnikom i tym przypadkowym.
Nie wiem nawet, co napisać na zakończeniu.
Nic więcej nie będzie na tym blogu, żadnego drugiego zakończenia, żadnej drugiej części.
Zaraz się wzruszę normalnie. ;c
Skoro się żegnamy, to mam ostatnią prośbę.
Ktokolwiek, kiedykolwiek to czyta, proszę, zostaw po sobie komentarz, chce wiedzieć ile was jeszcze było. Stalker na to zasługuje, choć tego nie widać.
Z tego miejsca, dziękuję również TheAmmannce, temu debilowi, który tłumaczył z angielskiego to opowiadanie. P.S. Pamiętajcie że byłyśmy tu we dwie, bo ten debil dostaje gorączki jak dziękujecie jednej osobie. :D
Dobra, koniec, bo będzie to dłuższe niż rozdział.
Nie zapominajcie o nas,
o naszych innych tłumaczeniach:
oraz
Stalker na WATTPADZIE.
Żegnamy,
TheAmmannka x SweetsLucky. ♥