NIALL'S POV
Kiedy wyszedłem z samolotu natychmiast poczułem świeże powietrze. Miejski zapach, który jest pełen zanieczyszczeń. To powietrze pachnie tak jak powinno. W tym momencie wiedziałem już, że jestem w domu. Najlepszą częścią bycia w rodzinnych stronach było to, iż nikt nie traktował mnie tutaj tak jak fani. Nie zrozum mnie źle, kocham ich. Po prostu czuję, że wszystko co oni widzą we mnie to irlandzki blondyn, który jest w One Direction. Odkąd jestem w zespole automatycznie stałem się "hot". Nie znają mnie takiego, jakim jestem naprawdę. I już nigdy nie poznają.
Kiedy dostrzegłem mojego tatę, uśmiechnąłem się. Nie był to jakiś fałszywy uśmiech tylko jak najbardziej szczery. Zrobiłem pare kroków, ale zanim się spostrzegłem byłem już w jego ramionach i przytulałem go mocno.
- Minęło sporo czasu - powiedział, jak tylko mnie puścił. Teraz, gdy o tym myślę, zgadzam się z nim. Ostatni raz widziałem moich rodziców około 8 miesięcy temu.
- Dosyć tych łzawych głupstw. Chodźmy do domu. Nagrałem mecz i kupiłem jedzenie w Nandos - powiedział tata.
Nie zastanawiałem się długo. Wziąłem moje torby i praktycznie pobiegłem do samochodu. Tata zaczął mnie ścigać.
- Nie próbuj mnie dogonić. Jesteś za stary! - krzyknąłem i zacząłem biec szybciej. Tata zaśmiał się i również przyśpieszył. Obaj biegliśmy najszybciej jak tylko mogliśmy. Byliśmy prawie za lotniskiem, gdy jakiś mężczyzna nas zatrzymał. Był niższy ode mnie i miał włosy tego samego koloru. Jedyną rzeczą, która naprawdę nas różniła były jego brązowe oczy.
- Przepraszam, ale nie wolno biegać na lotnisku. To nie jest triathlon - powiedział. Uśmiechnąłem się lekko przez dobór jego słów, a tata posłał mu przepraszające spojrzenie.
- Przepraszamy. To się więcej nie powtórzy – powiedział. Nie mógł powiedzieć, że mamy właśnie moment ojca z synem? Ewentualnie, że jeden z nas właśnie przyleciał i to pierwszy raz odkąd widzimy się od bardzo dawna? Nieoczekiwanie tata spojrzał na mnie i wskazał na samochód. Wiedziałem, że był zażenowany tą sytuacją, ale błagam. Ja nie byłem. Nie widziałem taty od dawna, a to wygląda, jakby to była jego jedyna zabawa od czasu, gdy wyjechałem.
Kiedy wsiedliśmy do auta zauważyłem, że mamy nie było. Zaskoczyło mnie to. Ona zawsze przyjeżdżała, by mnie zobaczyć. Kiedykolwiek wracałem do domu z moich podróży, ona zawsze na mnie czekała.
- Gdzie mama? - zapytałem. Spojrzałem na tatę i jego nastrój nagle się zmienił. Jego ciało zastygło, a on wyglądał, jakby zabrakło mu słów.
- Ona, umm. Więc... Ona odeszła - wyrzucił szybko z siebie. Zauważyłem jak wyciera swoje oczy rękawem. Bał się spojrzeć w moją stronę.
- Co masz na myśli mówiąc odeszła? - zapytałem. Nie byłem pewny o czym mówił. Było wiele rzeczy o których pomyślałem, kiedy powiedział 'odeszła'. Mogła umrzeć albo zostawić nas i nie wrócić. Mogła też...
- Wyprowadziła się do mieszkania swojej cioci na jakiś czas. Pokłóciliśmy się trzy dni temu i odeszła.
Siedziałem, próbując przetworzyć jego słowa. To po prostu nie mogła być prawda. Mama i tata nigdy się nie kłócili. Oni zawsze świetnie się dogadywali.
- Wy nigdy się nie kłóciliście - kiedy to powiedziałem, tata miał winny wyraz twarzy. Mógłbym powiedzieć, że coś ukrywa, ale nie chciałem go naciskać.
- Więc kiedy ją zobaczę?
- Spójrz, Niall. Nie chcę ci robić nadziei. Nie wydaje mi się, że mama wróci - następnie odetchnął głęboko. Łzy zaczęły napływać mi do oczu. Tata wydawał się być z tym pogodzony. Stwierdziłem, że jemu to wcale nie przeszkadzało. Podczas drogi nawet nie spojrzałem na ojca. Po prostu wyglądałem przez okno. Jak to się mogło stać? Czy to, dlatego że mnie tutaj nie było? Mogłem to powstrzymać?
- Nie chcę Niall, żebyś się tym zadręczał. To nie jest twoja wina. Chcąc, by było lepiej, przeprowadziłem się do nowego mieszkania dla nas obydwóch - w tym momencie byłem wprost wkurzony. Nie mogłem na niego patrzeć.
- Nie chcę nowego domu. Chcę stary - wybełkotałem. Wiedziałem, że mnie usłyszał, ale nic nie powiedział.
Resztę drogi przebyliśmy w ciszy. Nie mieszkaliśmy daleko od lotniska, więc droga minęła szybko. Mieszkanie do którego się przeprowadził było mniejsze od mieszkania, które mieliśmy przedtem albo przynajmniej tak wyglądało z zewnątrz. Zastanawiałem się co tata będzie robił kiedy wrócę do domu. Nie mogłem tu przecież zostać. Nie z powodu ojca, tylko mieszkania. Czułem się tutaj inaczej, nie całkiem dobrze. Planowałem zostać na tydzień.
Znalazłem motyw, dlaczego powinienem wrócić do domu. Tata musiał wiedzieć, że muszę wrócić z jakiegoś powodu, prawda? Kiedy weszliśmy do środka byłem oszołomiony. Tata rzeczywiście przeszedł samego siebie. W salonie było kilka zdjęć. Wiele z nich było moich. W pokoju znajdował się również kominek, a po prawej stronie była plazma. Posiadał dużą biblioteczkę, kanapę i od razu wiedziałem, że już uwielbiam na niej siedzieć. Kuchnia była zwykłą, pospolitą kuchnią. Były tam granitowe blaty dookoła. Była też wysepka kuchenna i produkty dla psów. Dla mnie to było jak... Jak to się mówi? A! Bachelor pad*.
- Tato, masz bardzo ładne mieszkanie. Chciałbym mieć takie! - wrzasnąłem. Tata zaraz pojawił się koło mnie.
- Serio? Przysięgam, że twoje jest dziesięć razy lepsze od mojego. W sensie, z pieniędzmi które zarabiasz możesz mieć każde mieszkanie, jakie tylko chcesz - zaśmiałem się na to stwierdzenie.
- Tak, jest niezłe. Jest po prostu duże i puste - powiedziałem. Podszedłem do lodówki i wyciągnąłem dwa piwa. Następnie skierowałem się do kanapy i usiadłem obok taty.
- Masz - podałem mu piwo. Tata skinął głową i otworzył je. Westchnął zanim coś powiedział.
- Zawsze mógłbyś mieć zwierzę - Stwierdził, powracając do tematu. Zwierzę? Nigdy o tym nie pomyślałem. Mógłbym mieć psa, kota, jaszczurkę, a może nawet konia.
- To dlatego masz te wszystkie akcesoria dla zwierząt? - zapytałem, przypominając sobie te wszystkie przedmioty, które znalazłem wcześniej. Jedyną rzeczą jaką nie widziałem był pies.
- Jestem w trakcie załatwiania sobie jednego, jeszcze go nie mam. Zastanawiałem się właśnie czy nie chciałbyś czasem pomóc mi wybrać jakiegoś - uśmiechnąłem się. Co było dla niego wystarczające. Już znał moją odpowiedź.
- Możemy jechać rano - powiedział i wstał. Dorzuciłem drewna do kominka. Sprawdziłem telefon, który wciąż pokazywał złą godzinę. Była 23:37. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że jest tak późno. Wszedłem do przedpokoju i odszukałem pokój. Stało tam duże łóżko z białymi prześcieradłami i kocami. Były także czarne poduszki. W rogu stał kredens, a z drugiej strony stało biurko z laptopem. Ściany były pomalowane na limonkowy kolor, a podłoga była drewniana.
Chciałem już iść do łóżka, jednak najpierw zdecydowałem się na prysznic. To był długi dzień, a ja zawsze czuje się lepiej po kąpieli. Kiedy wszedłem do łazienki zobaczyłem, że jest bardzo duża. Miała jedną z tych cyfrowych toalet i pryszniców. Nie pomyślałbym, że mój tata tak żyje. Coś się zmieniło. Wszedłem pod prysznic i wybrałem mocny strumień. Czułem się, jakby ktoś dosłownie masował moje plecy. Kiedy nakładałem sobie szampon na włosy, ktoś zapukał do drzwi. Wyskoczyłem wciąż trzymając szampon w dłoniach i owinąłem się ręcznikiem. Szybko zbiegłem na dół. Zapukałem do pokoju taty żeby go obudzić. Później otworzyłem drzwi. Przede mną stała kobieta w brązowych włosach i zielonych oczach. Była ubrana w policyjny mundur, a za nią stał radiowóz.
- Czy to mieszkanie państwa Horan? - zapytała. Chciałem odpowiedzieć, kiedy zaniepokojony tata, zawiązując swój szlafrok, zszedł na dół.
- O co chodzi? - zapytał chrypliwym głosem.
- Lepiej, żeby panowie usiedli.
________
*Bachelor pad - mieszkanie, w którym mieszka singiel/singielka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz