wtorek, 31 marca 2015

Rozdział 21

Liam's POV

Siedziałem, opierając się o ścianę. Jak ja się w to wplątałem? Mogłem siedzieć teraz w tour busie albo występować na scenie, oglądając jak rozświetlają się twarze ludzi, gdy wchodzimy na stadion.
Nie ważne co się stanie, nic już nie będzie takie samo. Wiem, że gdybym miał wybrać od nowa, poszedłbym tą samą drogą.

Powoli poszedłem do łazienki i spojrzałem w lustro. Szybko oblałem się zimną wodą, a następnie spojrzałem na siebie.

Robiłem wszystko z jakiegoś powodu, ale jaki on był? Nienawiść, uraza, a może zazdrość?
Jeśli tylko Niall by wiedział, że miał wszystko. Perfekcyjną rodzinę, perfekcyjne życie. I nawet się zakochał. Albo tak tylko myślał. Ale wtedy pojawiłem się ja. Porwałem dwóch ludzi, żeby dotrzeć do jednej i wiedziałem, że to będzie złe zakończenie.

 - Liam? - zawołał Dan. Szybko wytarłem twarz ręcznikiem, po czym otworzyłem drzwi.
 - No? - zapytałem.
 - Ona zniknęła.
 - O czym ty mówisz? Kto zniknął?
- Clair. Nie ma jej tu.
- Co masz na myśli mówiąc, że zniknęła. Nie mogła zniknąć! - powiedziałem, podnosząc głos.
- Poszedłem sprawdzić co u nich, a jej już tam nie było. Sprawdziłem cały dom i podwórko, ale nie znalazłem jej - powiedział. Widziałem strach w jego oczach, ale nie byłem pewny czego się obawiał. Jej, że uciekła, czy mnie.

Ale wtedy coś do mnie dotarło. Wcześniej, kiedy wstałem, usłyszałem u góry jakiś hałas. Założyłem, że to szczur albo kot, ale teraz myślę, że to było za głośne dla zwierzęcia.

- Nie wierzę w to - powiedziałem, podnosząc głowę. Jak mogło do tego dojść? Może być teraz wszędzie!
- Muszę ją odnaleźć -dodałem, pochodząc w stronę łóżka. Szybko założyłem buty i wziąłem klucze. - Zostań tu i pilnuj Nialla. Wróce najszybciej jak to możliwe.


Simon's POV

- Znaleźliśmy kurtkę o której mówił Louis, ale nie było tam nic więcej. Są jednak dowody na to, że uciekli stamtąd kilka dni temu - wyjaśnił oficer Bernard. Siedziałem w swoim fotelu, myśląc o tym.

Co my teraz zrobimy? Mogliśmy znaleźć ich jedynie poprzez śledzenie, ale teraz nie wiemy gdzie są.

- Co teraz możemy zrobić? - zapytałem. Usłyszałem jak przeszukuje coś w papierach zanim odpowiedział.
- Zamierzamy jutro przeszukać dom i może coś jeszcze znajdziemy. Ale teraz możemy jedynie siedzieć i czekać.
- Dobrze, dziękuję - powiedziałem i odłożyłem telefon. Oparłem się o siedzenie i zacząłem patrzyć na obraz wiszący na ścianie.

Co się właściwie stało? Chłopcy byli w najlepszym momencie trasy i nagle wszystko się zepsuło. Nie rozumiem czemu ktoś im to zrobił. Nic przecież nie zrobili, więc dlaczego?
To po prostu niesprawiedliwe, żaden z nich na to nie zasługiwał.

Niall i Liam, przysięgam, że znajdę osobę, która wam to zrobił i wyciągnę was z tego, nie ważne jak. Wiem, że to częściowo moja wina, ale teraz jedynie moglibyśmy wrócić do domów i wziąć przerwę, jechać na wycieczkę. Wszystko, byle być z dala od tego wszystkiego. - myślałem.

Ja tylko potrzebuję znaku, że wszystko z nimi okay. Że nic im się nie stało. Żebym mógł ich zabrać i żeby było wszystko w porządku. Modliłem się, żeby wszystko wróciło do normy. Jeśli tylko bym pamiętał czym jest normalność...


Clair's POV

- Błagam, potrzebuję pomocy! - krzyczałam w stronę nadjeżdżającego auta. Musiałam być blisko miasta, bo jechało tędy ich coraz więcej.

Im dalej brnęłam w dół ulicy, tym głośniejsze głosy słyszałam. Odwróciłam się by zobaczyć, że obok mnie powoli jedzie samochód.
- Potrzebujesz podwózki? - zapytał starszy pan. Przytaknęłam głową, uśmiechając się szeroko.
- Muszę tylko wykonać telefon - powiedziałam. Obserwowałam, jak mężczyzna przeszukuje kieszeń, aż w końcu wyciągnął komórkę.
- Proszę - powiedział i podał mi ją.
- Dziękuję. To będzie krótka rozmowa - powiedziałam i odeszłam kawałek. Zatrzymałam się po chwili, żeby nie pomyślał, że kradnę jego telefon.

Zaczęłam wybierać numer 911* aż usłyszałam trąbienie. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam Liama zmierzającego w dół drogi.
- 911, co się stało? - zapytał operator.
- Nazywam się Clair Valentine, zostałam porwana. Nie wiem na jakiej ulicy jestem, ale domek ma numer 18766. Proszę o pomoc! - powiedziałam.

Odwróciłam się i zobaczyłam, że Liam zniknął. Szybko zakończyłam rozmowę i rzuciłam komórkę w krzaki. Rozejrzałam się dookoła, aż zobaczyłam auto zaparkowane na ulicy.
Zaczęłam biec w jego kierunku, gdy nagle ktoś pociągnął mnie za ramię.
- Mam cię - wyszeptał Liam.



(A JA SIĘ PYTAM - GDZIE JEST TEN DZIADEK CO POŻYCZYŁ JEJ TELEFON, DLACZEGO NIE DZWONIŁA PRZY NIM I DLACZEGO Z NIM NIE ODJECHAŁA?! - TheAmmannka)



* 911 to nasze 112

1 komentarz:

  1. Mam nadzieję ,że ten dziadek będzie wysportowany i uratuje ją od Liama w następnym rozdziale... Ale tak ogólnie to cudowny <3 Myślę ,że już nie długo Niall i Clair wrócą do swoich domów ^^

    OdpowiedzUsuń